Facility Manager nie jest psychoterapeutą. To fakt. Jeżeli jednak nie ogranicza się wyłącznie do obsługi technicznej budynku, to uskarżanie się użytkowników (pracowników i pracodawcy) na wypalenie zawodowe, powinno dać mu do myślenia, a nawet poważnie go zaniepokoić. Dlaczego?
Odpowiedź jest stosunkowo prosta: w zakresie kompetencji Facility Managera leży możliwość zmiany wielu czynników, które – co potwierdzają badania – w znacznym stopniu przyczyniają się do wypalenia zawodowego u pracowników.
Co nas wypala w biurze?
Oczywiście najbardziej niszczący jest stres. Jego powody mogą być bardzo różne: jeżeli sprawcą jest szef-zamordysta, to działania FM na niewiele się zdadzą. Kolejnym na liście ważnych powodów wypalenia zawodowego jest nuda. Wynika ona nie tylko z monotonii wykonywanych zadań, ale też z charakteru przestrzeni biurowej.
Inne czynniki, które sprzyjają powstawaniu i pogłębianiu się wypalenia zawodowego, to m.in:
- brak zieleni,
- brak miejsc do uprawiania aktywności fizycznej,
- brak miejsc na odosobnienie i wyciszenie,
- źle dobrane oświetlenie,
- niezmieniany od lat wystrój wnętrz,
- niska jakość biurowego mikroklimatu (źle dobrane temperatury, brak troski o nawilżanie powietrza, niedostateczna wentylacja),
- zbyt wysoki poziom hałasu,
- brak troski o ergonomię stanowisk pracy.
Można byłoby wymieniać jeszcze długo. Jednak całą tę wyliczankę można łatwo sprowadzić do niskiego komfortu pracy, braku zainteresowania potrzebami pracowników i braku warunków do rozładowania narastającego stresu. Jeżeli taka sytuacja panuje w obiekcie biurowym, oznacza to, że potrzebuje on pilnie Facility Managera z prawdziwego zdarzenia.
Joga, masaż, a może drzemka?
Zanim zaczniemy organizować bale maskowe i zabawy teambuildingowe, powinniśmy zacząć od działań elementarnych, czyli zadbania o dobre powietrze, właściwą temperaturę, o sprawny ekspres do kawy i o to, żeby klimatyzacja nie padała w czasie największych upałów. Troska o utrzymanie czystości, dostosowanie warunków miejsca pracy do indywidualnych oczekiwań, stworzenie warunków do swobodnych spotkań i rozmów w czasie pracy – to wszystko buduje odpowiednią atmosferę. Jest to też komunikat wysłany do pracownika: chcemy wiedzieć, czego potrzebujesz, bo zależy nam na tobie.
Dopiero po zapewnieniu tego niezbędnego minimum przychodzi czas na próby zapewnienia pracownikom odpowiednich form relaksu w miejscu pracy. To poważny problem dla pracodawców, którzy coraz częściej oczekują jego rozwiązania od firmy FM.
Próby poradzenia sobie z nudą i monotonią mogą przybierać bardzo różne formy. Coraz częściej normą stają się zespołowe spożywanie lunchu, wspólne zajęcia jogi czy niezwykle popularna godzina masażu w czasie dnia pracy. Coraz większą karierę robią też pokoje do drzemek albo przynajmniej takie miejsca, w których można zaszyć się z telefonem i przeprowadzić osobistą rozmowę w ciszy i bez konieczności wychodzenia na klatkę schodową czy na zewnątrz budynku.
Zadaniem Facility Managera jest bycie – nomen omen – uchem i okiem prezesa, czyli słuchanie pracowników i troska o zaspokajanie ich potrzeb. Chodzi o to, aby zdiagnozować problem, zanim wypalenie zawodowe u pracownika osiągnie ten etap rozwoju, na którym jedynym rozwiązaniem jest… rozwiązanie umowy o pracę.
W polskich warunkach taka rola FM ciągle budzi jeszcze kontrowersje. Jednak – zważywszy na niezwykle dynamiczny rozwój branży – szybko może stać się rzeczywistością.